Postawy rodzicielskie i ich konsekwencje
Nastawienie rodzica względem dziecka nie jest czymś bez znaczenia dla dalszego jego rozwoju. To, w jaki sposób dorosły myśli o dziecku, wpływa bowiem wprost na to, jak się względem niego zachowuje. Zachowanie dorosłego zwrotnie zaś powoduje określone reakcje dziecka, które próbuje na różne sposoby dopasować się do uświadomionych lub nieuświadomionych oczekiwań otoczenia. Czytaj dalej
Stosunek dorosłego do dziecka wyznaczający charakter zachowań względem niego i określający typ nawiązywanej relacji, nazywamy postawą rodzicielską. Choć liczni autorzy sprzeczają się, co do liczby i rodzajów postaw rodzicielskich, w literaturze psychologicznej wyróżnić można trzy główne ich typy: liberalną, partnerską i autorytarną.
Pierwsza z nich, liberalna, jest związana z dużą wolnością i swobodą, jaką rodzic pozostawia swojemu dziecku. Dziecko, niezależnie od wieku, traktowane jest przez rodzica jak osoba dorosła, w pełni decyzyjna i sprawcza, która jest w stanie dokonywać racjonalnych wyborów oraz brać odpowiedzialność za własne działania. Postawa ta, choć na pierwszy rzut oka wydaje się zmierzać w kierunku budowania podmiotowości dziecka, w rzeczywistości często oznacza pozostawienie dziecka „samemu sobie”. Niesie za sobą duże ryzyko przeceniania możliwości małego człowieka i wpychania go niejako w dorosłą rolę – zbyt szybko i zbyt gwałtownie. Skrajna liberalność w wychowaniu często wiąże się ze znikomą liczbą zasad i reguł wprowadzanych w kontakcie z dzieckiem, które są postrzegane przez dorosłych, jako ograniczenia dla jego wolności i hamulce w procesie pełnego rozwoju osobowości. Dorośli ci, tłumacząc swoje podejście, nierzadko powołują się na swoją niechęć do tłamszenia potencjału dziecka, stosowania zbyt sztywnych i licznych zasad, które sprawiają, że relacja z dorosłym przypominać zaczyna bardziej tresurę niż wychowanie. Nie zauważają jednocześnie, że zupełny brak reguł jest równie szkodliwy i zaburzający dla dziecka, co autorytarne zasady, ponieważ powoduje w nim poczucie zagubienia, niejasności oraz braku granic i bezpieczeństwa. I nie chodzi tu zupełnie o dawanie dziecku możliwości wyboru w drobnych, codziennych kwestiach, jak np. co chce założyć czy zjeść, jak spędzi wolny czas, czy czym chciałoby się pobawić. Brak granic oznaczałby ekstremalnie przyzwalające podejście do dziecięcych wyborów, jak np. wyrażenie zgody na wyjście przez dziecko na dwór zimą bez kurtki, na samodzielne udanie się kilkulatka do sklepu oddalonego znacznie od domu, czy zupełny brak reakcji dorosłego w sytuacji, gdy dziecko bardzo mało je. Skrajnie liberalna postawa może prowadzić do zaniedbywania potrzeb dziecka (niespełniania przez rodzica funkcji opiekuńczych) oraz odwracania ról, które polega na przejmowaniu przez dziecko roli dorosłego. W psychologii nazywane jest zjawiskiem „parentyfikacji” (szerzej o tym zjawisku można poczytać artykule O tym jak trudności rodzica mogą wpływać na dziecko). Rozwijające się dziecko bardzo potrzebuje wsparcia osoby, na której może polegać, której może zaufać, co do której wierzy, że znajdzie rozwiązanie w (prawie) każdej sytuacji. Potrzebuje kogoś, kto wprowadzi granice i pokaże, co można, a czego lepiej nie robić, jakie konsekwencje wiążą się z danym zachowaniem, co to znaczy dbać o siebie itp.
Na drugim skraju tego kontinuum znajduje się postawa autorytarna, władcza, związana z dominacją dorosłego nad dzieckiem. Tak, jak postawa liberalna daje dziecku „pierwszeństwo” wyborów i decyzji, tak postawa autorytarna zakłada, że to dorosły zawsze wie, co jest dla dziecka najlepsze. Rodzic, z uwagi na większe doświadczenie, szerszą wiedzę, stawia siebie „ponad” dzieckiem. Staje się więc kimś, kto zawsze i bezsprzecznie ma rację, z kim nie należy dyskutować – komu trzeba być bezdyskusyjnie posłusznym. Nie toleruje odmienności poglądów, różnych perspektyw, nie słucha, tego, co dziecko chce mu powiedzieć. Swoje cele nierzadko osiąga nie dzięki autorytetowi, a przez strach i przerażenie, jakie wywołuje w dziecku. Jak można się domyślać, taka postawa jest bardzo niekorzystna dla rozwoju dziecka. Autorytaryzm rodzica niszczy bowiem podmiotowość i godność człowieka już na samym początku jego rozwoju. Nie zaspokaja potrzeb dziecka, sprawia, że żyje ono w lęku i poczuciu braku bezpieczeństwa, co znacząco utrudnia mu rozwijanie swojej odrębności, niezależności i samodzielności. W dłuższej perspektywie, szczególnie wtedy, gdy dorośli wymuszając na dziecku posłuszeństwo, stosują cielesne kary, autorytarna postawa rodzica wobec dziecka może być traktowana jako forma krzywdzenia w relacji.
Jak widzimy, obie postawy, liberalna i autorytarna, w swej skrajnej postaci wiążą się z nieadekwatnym i krzywdzącym zachowaniem względem dziecka. Na szczęście jednak, pomiędzy tymi dwoma skrajnymi podejściami odnaleźć można postawę partnerską, zrównoważoną, w której rodzic pozostaje dojrzałym, wyznaczającym granice opiekunem, a jednocześnie daje dziecku wystarczającą swobodę i niezależność w wyrażaniu własnego zdania. Rodzic stawiający dziecku bezpieczne granice jest jego uważnym obserwatorem i towarzyszem. Dostrzega on i stara się rozumieć zachowania dziecka, jednocześnie nie ingerując w jego poczynania, dopóki nie zagrażają one zdrowiu lub życiu samego dziecka i innych. Partnerski rodzic zakłada, że dziecko ma potencjał do podejmowania wyborów i że danie mu tej możliwości kształtuje jego poczucie własnej wartości, poczucie sprawstwa, a także buduje jego tożsamość, gdyż dziecko poznaje dzięki temu, kim jest (co lubi, a czego nie i jakie mogą być tego konsekwencje). Stawiający granice dorosły pozwala dziecku popełniać błędy. Jednocześnie wie, że nie może pozostawić dziecka samego sobie, a jego obecność i aktywna uwaga dają dziecku to, co najważniejsze, czyli przekonanie, iż w każdej trudnej sytuacji mama czy tata pomogą i uda się wyjść z opresji. Partnerski rodzic nie wyręcza dziecka, lecz pozostaje w gotowości, by w odpowiednim momencie zareagować.
Pomocne w byciu partnerem swego dziecka są przede wszystkim uważna obecność dorosłego (czas, który dziecku poświęca, zainteresowanie, dostrzeganie i analizowanie tego, co dziecko przeżywa, a także podejmowanie prób odnajdywania przyczyn jego zachowań) oraz umiejętność wyważenia, zachowania równowagi między dawaniem dziecku „wolnej ręki” a aktywnym wspieraniem go lub współdziałaniem z nim. Postawa partnerska jest postawą szacunku względem drugiego człowieka. Akceptacji (choć niekoniecznie podzielania!) jego wyborów, o ile nie są one dla szkodliwe lub niekorzystne dla niego samego lub otoczenia. Postawa partnerska wyklucza wyższość jednej strony nad drugą, choć nie zaprzecza, iż zarówno jedna, jak i druga osoba mogą czasami wchodzić w rolę przewodników i „nauczycieli” (chociażby w zabawie, w której świat przecież to zwykle dziecko nas wprowadza), a niekiedy potrzebować wsparcia i opieki. Oczywiście, im mniejsze dziecko, tym trudniej oczekiwać tak wyważonych i dojrzałych zachowań, dziecko przecież dopiero uczy się, jak budować i rozwijać dobre relacje z innymi. Stąd też potrzeba jeszcze większej wrażliwości rodzica i świadomości, że jego działania stanowią dla dziecka wzór naśladowania. Dzięki naszym reakcjom i postawom dziecko buduje swój wzorzec wchodzenia w relacje z innymi. My jesteśmy dla niego modelem (czy chcemy tego, czy też nie) i tylko postępując świadomie możemy wpływać na to, czego emocjonalnie i społecznie się uczy.
Postawy rodzicielskie zwykle nie są uświadamianymi wzorcami myśli, emocji i zachowań względem dziecka. Mają jednak ogromny wpływ na to, jaką relację budujemy z dzieckiem oraz jakiego schematu relacji dziecko uczymy. Jedynie ostatnia postawa – partnerska jest związana z równowagą oraz harmonią w relacji. Partnerstwa można uczyć, można je również wypracować we własnym zachowaniu. Wymaga to jednak wysiłku, zaangażowania oraz uważnej obserwacji swojego dziecka oraz samego siebie.