Samotność niszczy na poziomie komórkowym
W 2016 roku telefon zaufania dla dzieci i młodzieży „Childline” w Wielkiej Brytanii odnotował ponad 4 tys. telefonów od młodych ludzi doświadczających samotności. Choć część ze zgłaszanych przypadków samotności miało formę przejściową, towarzyszącą np. procesowi dojrzewania, część dzieci i nastolatków opisywała się jako „niewidzialne” dla innych. Czytaj dalej
Skala zjawiska jest bardzo trudna do oszacowania w grupie młodych ludzi. Dlatego cały czas brakuje na ten temat szerszych i miarodajnych badań. Coraz więcej jednak mówi się o rosnącym zjawisku samotności wśród osób dorosłych i starszych (niekiedy nazywa się to wręcz epidemią), i nie wyklucza się, że doświadczenie osamotnienia przeżywanego w dzieciństwie może czynić bardziej podatnym na przeżywanie samotności na dalszych etapach życia. Nie musi to oznaczać samotności w sensie dosłownym, takiej która wynika np. z jawnych zaniedbań czy fizycznego braku rodzica. W tym znaczeniu samotność nie oznacza po prostu bycia samemu, pozostawania bez opieki osoby dorosłej, ale bycie pozbawionym bliskiego, emocjonalnego kontaktu z kimś znaczącym, co skutkuje przeżywaniem samotności wewnętrznej. Nieleczona depresja, pochłonięcie pracą czy problemami partnera, mogą sprawiać, że dorośli stają się mniej dostępni emocjonalnie dla dziecka.
Tymczasem prowadzone na przestrzeni ostatnich lat badania na osobach dorosłych dowodzą nie tylko tego, że samotność staje się coraz większym problemem społecznym, ale odbija się niekorzystnie na wszystkich obszarach życia, w tym na zdrowiu jednostki. Nie chodzi przy tym o samotność, której w sposób naturalny doświadcza się od czasu do czasu, ale tę, która przyjmuje postać przewlekłą. Amerykańscy naukowcy wykazali, że samotność i izolacja społeczna są tak samo niebezpiecznymi czynnikami ryzyka, jak otyłość, palenie tytoniu i brak aktywności fizycznej. Zdaniem badaczy odbija się nawet na poziomie komórkowym. Hormony uwalniane pod wpływem stresu wyzwalanego przez doświadczanie samotności prowadzą do stopniowego wyniszczania organizmu. Stany zapalne, które w efekcie tej sytuacji zaczynają rozwijać się w organizmie, choć z założenia są reakcją obronną organizmu na infekcję czy urazy, kiedy stają się chroniczne – prowadzą do poważnych chorób. Pojawiają się wówczas problemy układu krążenia, pokarmowego, nerwowego, obniża się odporność na infekcje, nasilają się problemy ze snem. Rośnie ryzyko choroby nowotworowej. Badacze porównują wpływ samotności na zdrowie do wypalania 15 papierosów dziennie. Szacują również, że samotność zwiększa o ponad 25% ryzyko przedwczesnej śmierci.
Skutki, które niesie za sobą doświadczanie samotności wyjaśniają procesy ewolucyjne, którym podlegał mózg człowieka. Ludzie, aby zapewnić sobie przetrwanie musieli współpracować ze sobą. Zachowania czy działania, które sprzyjały przetrwaniu – a do takich należy posiadanie kontaktów społecznych – było przez ewolucję premiowane, np. doświadczaniem przyjemnych emocji. Potrzeba posiadania kontaktów społecznych została niejako wbudowana w naturę człowieka. Przeżywanie samotności może być w tym kontekście odczytywane przez mózg jako sygnał, że jest się oddalonym od grupy, a tym samym pozbawionym ochrony przed potencjalnym zagrożeniem. To uruchamia przykre emocje i typową dla stresu reakcję „walcz albo uciekaj”. Na swój sposób alarmują one, że dzieje się coś złego. Z jednej strony mogą motywować do zwracanie się w stronę innych, a tym samym do znalezienia się w bezpieczniejszej dla siebie sytuacji. Z drugiej strony badacze obserwują, że samotność może prowadzić do nasilenia się nieufności do ludzi, co z kolei może utrwalać to doświadczenie i uniemożliwiać zmianę w przyszłości.